poniedziałek, 30 listopada 2009

taczkami jazda bez trzymanki, z pawim piórem i bawełną w dłoni

Nie wiem jak to się dzieje, ale mam szczęście do rewelacyjnych par.
Piwko (Ania) i Kilo (Krzysiek), to ludzie z którymi nie można się nudzić.
Mimo pewnych obaw podczas pierwszej rozmowy telefonicznej (Ania "przeczołgała" mnie jak kapral szeregowca), współpraca przebiegała z nimi znakomicie.
Profesjonaliści w każdym calu. Począwszy od przygotowania śniadania dla Pana fotografa, poprzez obiad który przygotowała Tina, a kończąc na kolacji złożonej ze smacznych czekoladek w dniu przekazania albumu ze zdjęciami ;)
Pod koniec października od samego rana (dosłownie), towarzyszyłem Ani i Krzyśkowi w ich dniu zaślubin.
Ci młodzi ludzie nie wiedzą chyba co to stres. Ślub potraktowali na totalnym luzie i dało się to odczuć w ciągu całego dnia.
Śmiech i żarty były w domu, u fryzjera, w domu rodziców Krzyśka, w kościele, na weselu, nocą na Rynku Głównym, a podczas pleneru, to już totalna masakra :)
Zapowiadane wcześniej przeze mnie pawie pióro było motywem przewodnim wśród detali.
Było w bukiecie Ani, było w jej włosach, w butonierce Krzyśka, na samochodzie oraz w innych miejscach - zobaczycie to na zdjęciach.
Po przeprowadzonych z uśmiechem na ustach przygotowaniach i błogosławieństwie, odbył się ślub w kościele
świętego Szczepana.
Weselicho było w
restauracji Śląska w Krakowie, gdzie o taneczne rytmy zadbał rewelacyjny zespół Remedium. Świetny głos uroczej Magdy oraz jej wirtuozeria gry na skrzypcach (pod czujnym okiem Maksa - jej męża) potrafi poderwać do zabawy każdego. I tak też było - goście bawili się świetnie.
Rozpisałem się jak nie wiem co i wypadałoby kończyć, ale muszę napisać coś o plenerze.
Umawialiśmy się na niego kilka razy i za każdym razem coś było nie tak. Jak nie deszcz, to w piękna pogodę brak czasu. Jak był czas, to znowu duża mgła. Dłużej czekać się nie dało i trzeba było podjąć męską decyzję. Co tam mgła - jedziemy. Co z tego wyszło, to widać na zdjęciach, ale trzeba było tam być aby poczuć do czego są zdolni Piwko i Kilo.
Bardzo dziękuję Wam za współpracę i pamiętajcie o mnie jak będziecie wybierać się do Barcelony lub Lizbony ;)























































































5 komentarzy:

marcin72 h pisze...

Tomek reportaż znakomity.
Świetny set, a mgła... miodzio. Dodała niesamowitego klimatu do zdjęć plenerowych.
Tak jak przy poprzednim wpisie z taczkami pisałem "będzie się działo", nie myliłem się.
Działo się, oj działo.

Unknown pisze...

I co tu dużo pisać...jak to zwykle bywa - super...a mgła oczywiście dodała uroku i zdjęcia wyszły bardzo oryginalne...:)
Z niecierpliwością czekam na
kolejne!!!
pozdrawiam

Unknown pisze...

P.S. widzę, że oprócz talentu fotograficznego jest także talent pisarski...;)

Piwko i Kilo pisze...

Tomku, dziękujemy Ci bardzo - świetnie się z Tobą pracowało a efekt przerósł nasze oczekiwania :) Na znajomych zdjęcia też zrobiły wrażenie, więc mamy nadzieję, że jeszcze spotkamy się na jakimś weselu ;)

Tomek Sipiera pisze...

Ja też mam nadzieję, że się spotkamy na jakimś weselu.